AGNIESZKA BYKOWSKA
krótki spacer po zapomnianej dzielnicy Bydgoszczy
![](http://cantoria.home.pl/autoinstalator/wordpress/wp-content/uploads/2017/08/fordon.jpg)
Ulice wyłożone tzw. kocimi łbami układają się w mozaikę, przypominając wizerunek z witraża, a sklepowe szyldy i barwne budynki tworzą wspólnie atmosferę zatrzymanego czasu.
Początkową intencją tego artykułu było zaprezentowanie jednego tylko miejsca, szczególnego, mającego swoją siedzibę w Starym Fordonie. Po dłuższym jednak namyśle doszłam do wniosku, że skoro już docieram ze swym słowem w progi tego zapomnianego nieco przez Bydgoszcz osiedla, pozwolę sobie na odrobinę swobody.
Szperanie w historii Starego Fordonu to nie przygoda na jedno popołudnie. Legendy o czarownicach i historie żydowskich rodzin, zamieszkałych tam licznie w czasach przedwojennych to tylko namiastka. Do dziś pamiętam mój pierwszy kontakt z fordońskim rynkiem. Wisła płynie tak blisko, że można niemalże kroczyć jej brzegiem, brodząc wśród trzcin. Ulice wyłożone tzw. kocimi łbami układają się w mozaikę, przypominając wizerunek z witraża, a sklepowe szyldy i barwne budynki tworzą wspólnie atmosferę zatrzymanego czasu.
Odnoszę wrażenie, że każdy starofordoński mur pamięta wciąż ducha żydowskiej społeczności. Zarówno największym, jak i najbardziej okazałym obiektem wśród znanych mi bydgoskich budynków sakralnych jest synagoga. Majestatyczna, a jednocześnie skromna, na uboczu.
Dzięki wieloaspektowej działalności Małgorzaty Winter synagodze przywracana jest jej dawna świetność. Obecnie przeobraża się ona w miejsce upowszechniania szeroko pojętej kultury nie tylko wśród mieszkańców Fordonu, ale także Bydgoszczy i okolic. Cykliczne koncerty i festiwale (tu warto przypomnieć obchody rocznicy powstania wydawnictwa Plexus of Infinity, które zgromadziły w synagodze niemałe grono zainteresowanych) nie ograniczają się tylko do zamkniętej formuły, ale swym familiarnym klimatem wychodzą poza schematy, do których być może nie nawykliśmy.
![](http://cantoria.home.pl/autoinstalator/wordpress/wp-content/uploads/2017/08/fordon4.png)
Przy synagodze działa również warsztat, nad którym pieczę sprawuje wspomniana już, niezastąpiona Gosia Winter. Prowadzi tam szereg spotkań z zakresu rękodzielnictwa, nie stawiając przy tym żadnych ograniczeń wiekowych. Warsztaty ceramiczne odbywają się w każdy wtorek między 17.00 a 19:00 i w każdą sobotę od 16:00 do 18:00. Koszt jednego dnia warsztatów to 10 zł. Małe formy schną tydzień, więc szkliwienia dzieła dokonuje się tydzień później. Od czasu do czasu w pracowni odbywają się także warsztaty filcowania. Każde z nich gromadzi kolektyw pasjonatów. Lecz warsztat to nie tylko pracownia i miejsce literalnego tworzenia sztuki haptycznej. Przede wszystkim to miejsce, które jednoczy fordońską społeczność.
![](http://cantoria.home.pl/autoinstalator/wordpress/wp-content/uploads/2017/08/fordon3.png)
To niesamowite jak bardzo Stary Fordon staje się w moich oczach ucieleśnieniem eklektyzmu. Różnorodność jest jednym z korzeni tego miejsca, na którym wyrosło miasteczko tajemnic i znaków zapytania. Spacer uliczkami Starego Fordonu przypomniał mi o Prawieku, Olgi Tokarczuk. Niemalże od razu zaczęłam postrzegać to, co mnie otacza, przez pryzmat kryjącej się za tym mitologii. Czułam się jak nieuwzględniona w fabule bohaterka, wędrująca między światami, o których istnieniu dotychczas nie miałam pojęcia.
https://www.facebook.com/Stary-Fordon-Miasteczko-Sztuki-435491786635332/